Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna www.machsom.fora.pl
Rozwoj duchowy / Nowa Era
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co kryje Tybetańska Księga Umarłych?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna -> Wolne dyskusje (NaukiWsch)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:55, 07 Sty 2016    Temat postu: Co kryje Tybetańska Księga Umarłych?

Co kryje Tybetańska Księga Umarłych?


To zagadkowe i poruszające dzieło stanowi opis doświadczeń umierającego człowieka i jest przewodnikiem po kolejnych stadiach zaświatów, gdzie dusza przebywa ponoć 49 dni. Treść księgi do złudzenia przypomina szczegóły z opowieści osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Skąd jej twórca wiedział, jak wygląda życie po życiu?

Główny problem ze śmiercią polega na tym, że nikt nigdy nie ustalił, co dzieje się po niej. Autor "Tybetańskiej Księgi Umarłych" wiedział jednak, że tułaczka po zaświatach trwa 49 dni, a zmarły widuje wtedy świetliste emanacje i doświadcza zjawisk, o których wspominają osoby, które przeżyły śmierć kliniczną.

Skąd się wzięła?

"Tybetańska Księga Umarłych" - znana też jako "Bardo Thodol" (lub "Bar-do Thos-grol") - jest tekstem pogrzebowym opisującym wydarzenia, do których dochodzi w pośmiertnym stanie "bardo" - okresie przejściowym między wcieleniami. Tradycja przypisuje jej autorstwo Padmasambhavie (Guru Rinpocze, 730-810) - mędrcowi i joginowi urodzonemu w indyjskim królestwie Oddiyana, który wprowadził do Tybetu nauki Wadżrajany (jednego z kierunków buddyzmu). Spisany ręką jego uczennicy, Yeshe Tsogyal, tekst został ukryty na wzgórzach Gampo, gdzie znaleziono go ponownie dopiero w XII w.

Pierwsze europejskie tłumaczenie księgi pojawiło się pod koniec lat 20. ub. stulecia. Jej oryginalny tytuł "Wyzwolenie przez słuchanie w stanie przejściowym" zastąpiono prostszą nazwą "Tybetańska Księga Umarłych". Już na samym wstępie - niczym w podręczniku umierania - autor zaleca, by treść wyrecytować nad umierającym lub zmarłym, któremu pomoże to pojąć procesy związane z opuszczaniem ciała fizycznego: "Gdy tylko przestaniesz oddychać, pojawi się przed tobą tak zwana Główna Jasność Pierwszego Bardo…".

Poziomy międzybytu

Bardo jest stanem bezcielesnego trwania między jedną a drugą inkarnacją. Mówiąc najprościej, "Tybetańska Księga Umarłych" stanowi rodzaj "poradnika" o tym, jak skutecznie przejść przez kolejne etapy umierania, których są trzy. Pierwszy - najtrudniejszy - wiąże się z koniecznością uświadomienia sobie śmierci i przebywania w otoczeniu rządzącym się zupełnie innymi prawami niż świat realny. Drugiemu bardo towarzyszą wizje uzależnione od karmy danego człowieka, które przybierają postać pozytywną, jak i negatywną. Trzecie stadium wiąże się z pragnieniem ponownego wcielenia i ujawnieniem "aury" świata, w którym to nastąpi (a nie musi być to wcielenie ludzkie).

Carl G. Jung (1875-1961) - słynny psychiatra i psycholog - napisał komentarz do "Bardo Thodol", w którym wyjaśniał: "Chwila śmierci jest najwznioślejsza i najwspanialsza - dusza wtedy wyzwala się, aby odrodzić się fizycznie 49 dni później. W chwili śmierci człowiek staje się częścią umysłu Buddy - stan ten nazywa się Chikhai […]. Drugi stan to Chonyid lub bardo doświadczania rzeczywistości. Wtedy człowiek dowiaduje się o znaczeniu dobra i zła, tym, co cenne i bezwartościowe. […] Trzeci stan to Sidpa lub bardo szukające odrodzenia. W nim dusza przyciągana jest do kochających się par, aż w końcu skupia się na jednej, którą wybiera do swego odrodzenia". To wszystko skrót - droga między kolejnymi "przystankami" jest dużo bardziej skomplikowana.

Wiedz, że nie żyjesz

By przejść przez kolejne etapy zaświatów, trzeba najpierw uświadomić sobie własną śmierć. Nie jest to ponoć łatwe i nieraz "nawet człowiek o bystrym rozumie nie potrafi jej rozpoznać". "Bardo Thodol" podaje, że okres pośmiertnej nieświadomości trwa "cztery i pół doby". Rozstanie ze światem żywych nie przychodzi łatwo: "Zdarza się to wszystkim. Nie pożądaj już i nie tęsknij do tego życia. Gdybyś jednak pożądał go i tęsknił doń, nie będziesz mógł tutaj trwać; nie wyzwolisz się z ustawicznego błądzenia po kolisku samsary [tj. kołowrocie narodzin i śmierci]" - przestrzega księga.

Lektura "Tybetańskiej Księgi Umarłych" nie jest prosta i przyjemna. Dzieło osadzone jest głęboko w tradycji buddyjskiej, a pośmiertne koleje losu nie zawsze opisane są dosłownie. Czas przejścia przez zaświaty ma trwać 49 dni, choć uzależnione jest to od stanu świadomości zmarłego. Ten (cały czas widząc swoje otoczenie) dość późno orientuje się, co naprawdę się z nim dzieje: "Wszyscy bliscy płaczą wówczas, wznoszą krzyki i lamenty, zabierają mu pożywienie, ściągają zeń ubranie, zamiatają wokół łoża. Choć on sam ich widzi, oni go nie widzą, on słyszy, że mówią do niego, lecz oni nie słyszą jego głosu. Z sercem zasmuconym odchodzi…".

Co czuje umarły?

"Bardo Thodol" opisuje też ze szczegółami jasne emanacje i zjawy, które towarzyszą pobytowi w zaświatach. W pewnym momencie umarłemu objawia się na przykład sześć świateł kolejnych "królestw" (od boskiego, przez ludzkie, zwierzęce i piekielne), ale tekst ostrzega, by nie zbliżać się do żadnego z nich. Na którymś z dalszych etapów dusza napotyka z kolei coś, co znane jest z relacji ludzi, którzy doświadczyli śmierci klinicznej: "Cielesne kształty i postaci twych ziomków, krewnych i bliskich wychodzić ci będą na spotkanie niby we śnie. Będziesz zwracał się do nich słowami mowy, lecz nie otrzymasz odpowiedzi" - wspomina "Bardo Thodol".

Jedną z ciekawszych części księgi są opisy odczuć towarzyszących zmarłemu: "Będziesz się zatrzymywał na krótkie chwile przy mostach, w świątyniach, klasztorach, stupach, chatach i innych budowlach; nigdy na dłużej, bowiem po oddzieleniu się twego umysłu od ciała nie potrafisz nigdzie zagrzać miejsca. Będzie ci zimno, świadomość twoja będzie rozchwiana i niestała. […] Myślenie stanie ci się przykre i nużące, i w sercu poczujesz dotkliwy chłód. Będziesz doznawał wielkiej, niezmiernej udręki. Będziesz musiał wędrować nie zatrzymując się ani nie przywiązując do jakiegokolwiek miejsca, niczego sobie nie przypominając, o niczym nie myśląc". Te poruszające słowa były dla niektórych niczym deja vu. Okazuje się bowiem, że ramy doświadczeń z "Bardo Thodol" wpisują się dokładnie w to, o czym wspominają osoby, które wróciły z krainy umarłych.

Największa tajemnica

Od wielu lat trwa spór, czy doświadczenia z pogranicza śmierci - tzw. NDE (od ang. near death experience) - stanowią dowód na istnienie życia po życiu czy są to raczej wytwory mózgu mające tłumić świadomość umierania. Choć najczęściej opisuje się je jako podróże przez tunel ze światłem na końcu, NDE obejmują w rzeczywistości szerszą gamę doświadczeń, takich jak poczucie opuszczania ciała, błyski światła, szum lub huk w uszach, poczucie czyjejś obecności czy wreszcie podróże przez różne poziomy zaświatów, kończące się często "przymusem" powrotu do żywych. Co ciekawe, w wizjach względnie rzadko występują postaci świętych, a znaczna ich część ma charakter negatywny i zawiera sceny, które wielu kojarzą się z "piekłem".

Ci, którzy przeżyli śmierć kliniczną (niezależnie od wieku i wykształcenia) wracają z tych doświadczeń zmienieni i uduchowieni. Marek Rymuszko w książce "Polskie życie po życiu" udokumentował opowieści ludzi, którzy na chwilę znaleźli się po "drugiej stronie". Ich relacje przypominają to, co zawarto w "Bardo Thodol". Oto kilka przykładów: "Znalazłam się gdzieś, gdzie było tęczowo i pastelowo oraz panował błogi spokój"; "Ogarnęła mnie nieprzenikniona ciemność. Zaczęłam gdzieś spadać. […] Ból ustał całkowicie, zrobiło mi się lekko"; "Zobaczyłem fantastyczną jasność - jakby świeciły tysiące jupiterów, które jednak nie raziły w oczy. Wokół mnie ujrzałem inne ludzkie dusze. Niektóre były blisko, inne poruszały się w oddali"; "Widziałam tysiące załamujących się promieni, które nie raziły oczu. […] Światło zapytało: Powiedz mi, co też tam zdziałałaś. Naraz zobaczyłam film swego życia: lata dzieciństwa, młodzieńcze. Patrzyłam w twarz tego światła, które twarzy nie miało...".

To zaledwie namiastka tego, co dzieje się podczas NDE. Mimo braku naukowego konsensusu w tej sprawie ludzie, którzy przez to przeszli nabierali pewności, że nasza egzystencja nie ogranicza się do pobytu na Ziemi. "Tybetańska Księga Umarłych", a szczególnie jej część dotycząca pośmiertnej świadomości, zainteresowała też parapsychologów, którzy pytali, co dzieje się z duszami, które zgubiły się podczas tej drogi. Czy dają one znaki swojej obecności? A może wszyscy kiedyś przejdziemy przez własne bardo? Nie wiadomo, choć każdy z nas będzie miał szansę to sprawdzić.

-------

Zrodlo:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna -> Wolne dyskusje (NaukiWsch) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin