adm
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:08, 20 Kwi 2012 Temat postu: Wielkie Drzewo |
|
|
Witam
Spotkalo mnie dzisiaj wielkie olsnienie / wyzwolenie... wahalem sie, czy o nim pisac, ale jednak sie zdecydowalem... chce sie nim z Wami podzielic:
...zdalem sobie sprawe, a raczej zrobiono to za mnie odgornie (nie potrafie Wam tego odczucia okreslic), ze nie jestem sam... chodzi mi oczywiscie o duchowa samotnosc...
...i mam to posrednio rowniez Wam do zawdzieczenia - poprzez wasze wypowiedzi, wasze cytaty, skierowaliscie moja prowadzaca Sile, moje skojarzeniowe ciagi na szereg zdarzen (rowniez snow), ktore byly do tej pory w mojej swiadomosci (na tak glebokim jej poziomie, do jakiego dzis dotarlem) od siebie oddzielone, a dzis ulozyly sie w jedna spojna calosc, jako szereg nastepujacych po sobie zdarzen, generujac w moim umysle nowe znaczenie... bardzo szczegolne znaczenie... odbylo sie to - jak juz wyzej wspomnialem - na moim bardzo glebokim emocjonalnym poziomie... inaczej mowiac w glebokiej medytacji, w bardzo glebokim transie...
...objawila sie w moim umysle ta Osoba, czyli Czlowiek, na Ktorego Czystosci i Wiedzy moge sie oprzec... moje Wielkie Drzewo... w zasadzie robilem to juz od dlugiego czasu, ale teraz przyszla tego szczegolna swiadomosc - objawienie... ze ta Osoba zawsze ze mna byla, nawet wtedy, gdy wydawalo mi sie, ze wlasnie jestem / bylem sam... kiedy w Nia watpilem, a bylo tych razy sporo... jest to wydarzenie bardzo donosne dla mnie i bardzo szczegolne... o szczegolach narazie nie moge, a nawet i nie chce pisac...
...kiedy Maria napisala "jednak ta Tora jest obiecana tylko ludowi Izraela, lub tym, którzy jemu uwierzą" zaczely sie we mnie rodzic jakies bunty... a kiedy przeczytalem w komentarzu do 71 akapitu Hakdama Zohar "Wielkie Drzewo, czyli wielkiego człowieka" to sie pojawil nastepny bunt; jak to czlowieka? ...ale jak juz wczesniej pisalem, znam te stany i wiem, jak sie mam w nich zachowac... takze bylo w ostatnim czasie kilka glebokich medytacji...
...jeszcze wczoraj, a nawet dzis rano chcialem bawic sie w roztrzasanie tutaj na forum korzeni Kabaly, studiow Mojzesza w Egipcie... itd, itp... chcialem poprostu podwazac role Izraela... ale juz wiem, ze jest mi to do niczego nie potrzebne...
...jest w historii ludu Izraela Osoba, ktorej wierze... dlatego wlasnie nic nie musze podwazac...
...Stworca objawial mi sie w moim obecnym zyciu (wcieleniu) niejednokrotnie - w roznych okolicznosciach, ale - z wyjatkiem dwoch razy - bezosobowo i rowniez, z wyjatkiem tych dwoch razy, w ogole bez zadnego zwiazku z Izraelem... te dwa razy to byly objawienia poprzez ta Osobe, ale wtedy tez nie uswiadamialem sobie, ze chodzilo w nich rowniez o to, ze to jest (byl) wlasnie Izraelita... pisze o tym, aby podkreslic, ze chodzi mi o wiare poprzez objawienie, a nie o fantazje...
...dzis objawil mi sie poprzez ta Osobe - wlasnie jako Izraelite... ozywil Go w moim umysle ponownie... i to w szczegolnym znaczeniu... z takim szczegolnym przeslaniem dla mnie w jezyku, ktory tylko ja potrafie zrozumiec... w nawiazaniu do wszystkiego, co sie w moim zyciu do dzis wydarzalo... i jest mi "rybka" czy mi w to wierzycie, czy nie...
...i ja wiem, ze Tora jest jedna...
...wszystko jest zapisane w mojej istocie - nie mam juz co do tego zadnych, nawet najmniejszych watpliwosci... i ostateczna swiadomosc tego - jaka dzis Stworca odslonil przede mna w moim umysle - jest dla mnie wielkim szczesciem... to jest moja Dobra Nowina...
...czy jest to temat drazliwy, czy nie, to sie okaze...
Pozdrowionka
Post został pochwalony 0 razy
|
|